Czasami pośród rozważań licznych Tak sobie myślę teoretycznie, Czy słup, powiedzmy telegraficzny, Jest całkiem pewny politycznie?
Chyba w zasadzie jest pewny raczej, Dużych pretensji sobie nie rości, Nie miewa błędów, ani wypaczeń, Wahań, załamań i wątpliwości...
Wprawdzie nikomu nigdy nie pomógł, Ale też nie wpadł w mieszczańskie gusta... Tylko że po co potrzebna komu Ta jego pewność, drętwa i pusta?
Już ja tam wolę Zyzia Dreptaka, Co nie od razu sztywno stać umiał, Co nieraz gryzł się, męczył i płakał, I często błądził, zanim zrozumiał.
Już ja go bardziej kocham i cenię, Chciałbym jak brata wziąć go w ramiona Za jego wady, jego zwątpienia, ZA jego wierność - gdy się przekona.
Zyzio wędruje wśród huraganów, Szlak jego bywa wąski i śliski - Słup będzie służyć każdemu panu, Jest politycznie pewny dla wszystkich
... ale przy wstrząsach ziemskiej skorupy W krytyczniej chwili, w walce lub biedzie Walą się nieraz bezduszne słupy A człowiek myśli. I nie zawiedzie. Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|