Powyciągawszy smutne wnioski Z sukcesów polskiej nowej szkoły Film - gigant "Pan Wołodyjowski" Robimy, barwny i wesoły
Już przydzielona każda rola, Już słychać krzyki reżyserów, Już wynajęto Dzikie Pola W jednym z czołowych PGR-ów,
Już wykopano stromy parów By w nim grasanci grasowali Wśród nich kilku jest Tatarów, Czterej kozacy (wszyscy biali),
I innych osobników tłuszcza, Co - chociaż niesprecyzowani - To patrząc na nich się przypuszcza Że mniej lub więcej esesmani......
Słychać okrzyki "Rachu-ciachu" (bo głupio mieszać tu Allacha...) Wołodyjowski na wałachu szabelką i czym może macha.
myślą Żukrowski i Kotowicz: - Jakże tu Azją zwać bandytę? Ameryka-Tuhajbejowicz Niechaj porywa tę kobitę!
Faktycznie! Oto porwał basię Chociaż się darła: - Jejku! Mamo! Zaś Luśnia warknął: - Ty burasie! Zaraz ja zrobię ci to samo!
I rzeczywiście wśród dąbrowy Niewąsko zajął się padalcem, Na maszt go nadział antenowy I oczko mu wydłubał palcem!
Jeszcze benzyną zlał odmieńca, Podpalił go, obrzucił stekiem I wszyscy chodu do Kamińca Co walczył już z Czang-Kaj-Szekiem.
Niestety, padły zamku mury, Pan Michał wpadł więc na myśl mądrą, A zaraz potem wpadł do dziury, Gdzie rozbił buzdyganem jądro.
Jak ci nie huknie! Jak nie strzeli! To ci fajerwerk był dopiero! Wszyscy w powietrze wylecieli Wraz z reżyserem i kamerą.....
Ocean ognia wszystko zalał, Płacz podniósł się od Tatr do Wdzydzów, I nikt dosłownie nie ocalał..... ... z wyjątkiem nas, kinowych widzów.... Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|