Wymokły lądowy prątku, komplement, byłby rzec, szczurze. Co ty tam wiesz o przylądku Horn, jakie tam są burze?
Jakby ktoś bez rozsądku, Zatrzasnął kota w bratrurze - - Tak wyje to, panie Bronku, I takie to wszystko jest duże.
Na próżno w kajuty kątku Wybladłe modlicie się tchórze I chętnie byście z majątku Część wydzielili w naturze,
Aby się znaleźć gdzieś w Lądku, Zdroju, Kalwarii-Górze. Bo wszyscy wy bez wyjątku Po takiej byście awanturze
Wymiotowali do piątku, Jeżeli nawet nie dłużej. I byście wzywali światków, By zająć się własnym odnóżem.
I swoich żałosnych szczątków Widzielibyście kałużę I straszny by zrobił się swąd ku- Chnia felek, jak fermy, gdy kurze
Oczyszcza się dla porządku, Szczoteczką piórko po piórze. Gdyż lepiej młodemu jagniątku Wić się na wilczym pazurze Lub niewinnemu dziewczątku Siąść na żebraczym kosturze, Względnie starcowi we wrzątku Niż trafić tu na to przedmurze.
Cyklonów. Na tym przylądku. No, i już po chałturze. Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|