Przechodniu! Idź powiedz Sparcie... Pardon, siądź i się zastanów, Czy mogłaby u nas powstać Spółdzielnia Dzielnych Ułanów, Z prezesem Kozietulskim, wiceprezesem Niegolewskim I z księgowym co wszystko by liczył i stawiał by cyfry i kreski.
Przypuśćmy, że Napoleon by się zwrócił do takiej spółdzielni I by krzyknął: - Hej! Samosierrę zdobądźcie, ułani dzielni! A na to Prezes: - Chwileczkę, przy całym romantyźmie Tej myśli, bardzo bym prosił o zamówienie na piśmie!
Podskoczył cesarz Francuzów, zakrzyknął: - Hej, podać mi bęben! Rozłożył na bębnie formularz, pisze i zgrzyta zębem Przy wypełnianiu rubryk... Skończył - wtem problem nowy, Bo prezes przeczytał i mówi: - Proszę załączyć odmowy!
- Jakie odmowy? Wrzasnął Bonaparte, wkurzony wielce. - Odmowy od instytucji państwowych, bo my jesteśmy spółdzielce! Rozesłał Korsykanin po odmowy adiutantów w sto koni, Odmówiła ataku gwardia, huzary, jak również dragoni,
Szwadrony już się zbierają, już za chwilę się zerwą do szarży, Czekają, aby księgowy obliczył wysokość marży, Wreszcie się podniósł księgowy, do cesarza truchcikiem pośpiesza - Pardon, a ile pan życzy okrzyków "Niech żyje cesarz"?
- Jeden!!! - Niestety, na rękę poszedł bym z miłą chęcią, Lecz my nie wydajemy w ilości poniżej pięciu... - Więc pięć!!! Tu dopisano odpowiednią ilość zer, Szwoleżerowie pięć razy krzyknęli - Vive l merpreur!
Hiszpanie zadrżeli ze strachu od jenerała do ciecia, Trąbka zagrała do boju... i w tej chwili wybiła trzecia, Wobec czego Prezes w pół drogi zatrzymał całą brygadę, I przebrali się na cywila i poszli na obiadek,
I szarżę obiecali odbębnić jutro rano, Lecz cesarz nie mógł już czekać i sam rzucił się na Hiszpanów, To znaczy byłby się rzucił, bo to są tylko takie dywagacje... Hej, iluż to rodaków by się uratowało, gdybyśmy wtedy mieli dzisiejszą organizację. Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|