Piotr Włost, komes wrocławski, podniósł w górę szkło, Spojrzał na miód pod światło, mlasnął, wypił, usiadł, I zagłębił się w liście Bernarda z Clairvaux, Słynnego naonczas cystersa, inicjatora krucjat.
Znamienity ów opat pisał po łacinie: - Sercu mojemu miły palatynie Włoście! Szykujemy wyprawę nową, przeto ninie Swoje dzielne rycerstwo na nogi podnoście,
Wyostrzcie rohatyny, chwyćcie w dłoń kopije, Zaopatrzcie swe żony, domostwa i schedę, I przybądźcie! Już czeka na was król Francyjej, Ludwik, co w inwentarzu nosi numer siedem,
Oraz cesarz Wszechniemiec, możnowładny Konrad, Któren ponad krucjatą zwierzchnią władzę sprawia. Przybądźcie jeno licznie, tedy będzie on rad, Sam mi mówił że liczy na hufce z Wrocławia!
W krucjacie onej chwała czeka was niezmierna, I szansa pięknej śmierci w boju z muzułmany! Rok tysiąc sto czterdziesty piąty. Podpis (-) Bernard. Włost skończył, i przez chwilę siedział zadumany
I myślał: - Wierzę mocno, iż niemiecki cesarz Radby moje rycerstwo wyciągnął za mury I zgubił w piaskach Azji, jako iż na kresach Jak mur tkwimy, o któren on tępi pazury....
Nie dziw przeto, że na nas pułapkę zastawia I pragnie nas w nią wciągnąć cudzymi rękoma, Ale cię nie opuścim, miły nasz Wrocławiu! ... Tu wziął pióro i machnął list: - Ostajem doma!!!
Jakoż i pozostali. A za rok mniej więcej Konrad ruszył na Polskę, ale w skórę dostał, I w odrzańskich mokradłach wyginęli Niemcy, Zaś krzyżowcy w pustyniach... Bardzo kocham Włosta! Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|