Ot zamieszanie i panika, Mać płacze, tato się uskarża: Syn wysokiego urzędnika Kocha się w córce badylarza!
Ba, żebyż to się kochał ino, Nikt by mu nie rzekł nic w tym względzie, Lecz on, stanąwszy przed rodziną Oświadczył, że się żenić będzie!
Wuj ta aż wychlał ćwiartkę ginu, Babcia to siadła aż w sałatkę, Zoś ojciec jęknął: - Sukinsynu! (niechcący obrażając matkę),
Następnie usiadł na wersalce, Wziął tego syna na kolana, I zaczął o klasowej walce Mu mówić, o drobnomieszczanach,
Wprost z ust mu wytryskało złoto, Gdy tak dowodził i basował, Żeśmy nie o to, i nie po to, Żeby ten syn się deklasował!
O naszych wspomniał mu sukcesach, Omówił system gospodarczy, Że coraz lepiej jest w GS-ach I że Tarnobrzeg to aż warczy!
Wtem - na kulturę mu skręciło, Więc dolejże wysnuwać wnioski: - Tak fajnie jeszcze nam nie było, Naraz i Niemem, i Żukrowski!
Tu, sądząc, że się syn już zmienił, Pogłaskał go i spytał rzewnie: - No i co? Czy się będziesz żenił? Syn ziewnął, po czym rzekł.- No pewnie!
- Zdrajco! Więc nic cię nie obchodzi Turoszów, Lubiń i Legnica? - Obchodzi... - odparł grzecznie młodzik - Ale z tej Kaśki jest fest szpryca...
Ojciec się jeszcze chwilę dąsał, Spoglądał po zemdlonych ciociach, Aż mruknął, podkręcają wąsa: - Hm... szpryca, a wierząca chociaż?Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.