Ach, chciałbym się, chciałbym ożenić z córką starego majora I żeby miała na imię Eulalia, Rozalia lub Flora, I żebyśmy mogli we trójkę siadać wieczorem przy świecach, A major by gadał kawały i czasem mnie klepał po plecach,
Wybuchałby dziarskim śmiechem i wołał: - Dobre, co, synku? ...aha, i jeszcze koniecznie musi być w stanie spoczynku, Ten major, nie jego córka, bo córka powinna być krwista, Przy kości, zdrowa, różowa i do przesady czysta,
I umieć dobrze gotować, i smażyć sznycle, kotlety, Grochówki, sosy, bigosy i inne żołnierskie konkrety. Zjadając je słuchałbym gadek o różnych podchodach, atakach, Rąbaniu szablami po palcach, ciąganiu za uszy po krzakach,
Troczeniu jeńców do siodeł, dawaniu ognia z armat Przez figle, właśnie w momencie, gdy w lufę zaglądał kamrat, O licznych wojennych romansach, które się w marszu wiodło Przy wtórze wytwornych zaproszeń: - Maryśka, wskocz mi na siodło!
Skończywszy opowiadanie, mój teść by sięgał na półkę Po pistolety, by zagrać - jak co wieczora - w kukułkę, I dom by trząsł się od śmiechu, od huku aż do rozpuku, Przy wtórze dziarskich okrzyków: - Tu jestem, teściuniu, a kuku!
Następnie, sprzątnąwszy gruzy i połamane krzesła, Wszyscy przyjemnie zmęczeni poszliby trochę się przespać, I leżąc przy swojej żonie ubranej w koszulę do kostek Radowałbym się, że życie mam zdrowe, miłe i proste,
A potem wstałbym i poszedł do izby, gdzie na kanapie Czerstwy i dzielny teść - major - głośno i pięknie chrapie, I podziękowałbym Bogu za znak łaski całkiem oczywisty, Że nie jestem wynędzniałym zięciem nerwowego intelektualisty.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.