Żył raz pewien słynny naukowiec Profesor Nauk Geologicznych Co pracował jako wybitny fachowiec Przy wyszukiwaniu łupków bitumicznych.
Niewiele jest ludzkich grupek Dokładnie i bezbłędnie wiedzących Co to znaczy bitumiczny łupek /chyba że dupek i do tego dzwonny/.
I my także się na tym nie znamy, Nie wiemy jakie ma zastosowania, Tylko tak na plus minus przypuszczamy Że jak łupek, to zapewne do łupania.
Może kiedy kogoś łupnąć trzeba? Lub do wyrobu sztucznych łup na pomidory? W każdym razie gość zarabiał na kawałek chleba Wiercąc w ziemi głębokie otwory,
Różne skały badając przez lupę I wyrzucając je zaraz Z okrzykami: - To nie łupek, to nie łupek, to nie łupek, I to też nie łupek, kurdebalans!
Tak pracował wiercąc kamień, piach i błoto Włosy mu się z czasem przerzedziły, Aż raz nagle natrafił na złoto Pod postacią o ...gdzieś takiej grubej żyły...
Zaraz mu na szyi wyszła gula, Chciał coś krzyknąć, ale na próżno, Więc pochwycił flaszkę z napisem "Vistula" I się prawie natychmiast urżnął.
Podopuszczał się różnych ekscesów Ze sprzątaczką o nazwisku Zofia Kaczka, Przyczem darł się: - jestem bliski sukcesu!!! - Jak to bliski? - zapytała sprzątaczka,
jodynując sobie w międzyczasie kota, Który odniósł obrażenia liczne. - A bo - wyjaśnił geolog - w pobliżu złota Występują czasem łupki bitumiczne!
... tak tak, jak byśmy na tę historię nie popatrzyli, Zbyt wąska specjalizacja stwarza szlachetnych debili.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.