No a teraz bez litości Mimo krzyków "rany boskie!" Poubierać trzeba gości W stroje chińskie lub krakowskie.
Próżno wije się staruszek, Nie uniknie tej mordęgi: Już mu wiążą koło uszek Wielobarwne, długie wstęgi,
Rogatywkę mu na włosy Tak wbijają, że nie spadnie I piór pawich całe stosy Mu wtykają, gdzie popadnie,
I dzwoneczki, żeby dzwonił I gumiaki mu czerwone, I powstaje cud: lajkonik Skrzyżowany z pataszonem.
Już po takich dwóch tygodniach Pozostawszy prawie nago, Rodak w pożyczonych spodniach Daje dyla do Chicago.
Ale długo nie posiedzi, Nie wyleczy bólu głowy, Bo już wkrótce go odwiedzi Polski zespół rozrywkowy!
Trzeszczy w stawach i platfusach, Lśnią łysiny i protezy, Odwiedzili nasi USA! Duje sobie wietrzyk świeży,
Słonko gości opromienia, Przyjechali wprost z macierzy Z... paprochami po kieszeniach. I wnet w parafialnej sali
Gdzie bilety po dolarze, Będą dziadka rozśmieszali Scen stołecznych luminarze. Ale to już będzie miłe,
Bo pomyśli rodak raźnie: W Polsce - ja się wygłupiłem, Tutaj - ty się szmacisz, błaźnie!
Błazen tańczy, zespół smuci, Jaka praca, taka płaca, Grunt, że się ten wyjazd zwróci! Mnie - na samą myśl się zwraca...Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.