Na stacji Materny Stare Żył w towarzystwie kobiety Pewiem kolejarz Kaczmarek Co wierzył w autorytety.
Regulamin miał za cholewą I puszczał - tak, jak go uczono - Jedne pociągi lewą, A drugie to znów prawą stroną.
I byłby, być może, dożył Premii i lepszej posady, Gdyby nie pewni artyści Z tak zwanej Państwowej Estrady,
Którzy dali raz przedstawienie Z okazji święta kolejarskiego I jeden z nich recytował na scenie Wiersze pana Majakowskiego.
Więc wszyscy bili im brawo, A w końcu jeden zaśpiewał: Hej, kto tam rusza prawą? Lewa! lewa! lewa!
I od owego momentu Nastąpiła kłopotów kupa Bowiem kolejarz w wyniku zamętu (ideowego) całkiem podupadł.
Nawet nie chodził na piwo, Nie odzywał się do innych osób Tylko wciąż mruczał: Wajcha na liwo! A na prawo nie chciał - w żaden sposób.
Spowodował mnóstwo karamboli, Były przez niego same kłopoty Az go w końcu szef obtentegolił I wyrzucił biedaka z roboty.
Teraz pęta się biedny po deszczu I bez celu przemierza ulice. Tak to bywa, gdy wskazania wieszczów Stosujemy zbyt dosłownie w praktyce!Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.