Raz Jan Sebastian Dreptak zadzwonił do dyrektora I głosem pełnym szacunku rzekł: - Panie dyrektorze, Na medycynę chce wstąpić moja córka Eleonora W wieku lat osiemnastu, więc niech pan zrobi co może!
Dyrektor wspomniał młodość górną i durną nader I całą - wspólnie z Dreptakiem - przebytą życiową drogę I poczuł, że dźwiga wdzięczność tak jak garb dźwiga dromader, I przyrzekł z całą powagą: - No dobra, zrobię co mogę!
Następnie słuchawkę odłożył i zaczął się zastanawiać, Co by właściwie mógł zrobić i jakie rozwinąć talenta? Lecz nie znał profesora, żeby z nim porozmawiać, Ani żadnego docenta... ba, nawet asystenta!
Ba! Nie znał na medycynie nawet żadnego woźnego! Bo nie chorował nigdy od czasów, kiedy był malcem! Więc doszedł do wniosku, że właściwie nie może zrobić niczego W tej sprawie, najwyżej że może pokiwać w bucie palcem...
A że miał piękny zwyczaj dotrzymywania przyrzeczeń, Więc zwlókł się niechętnie z tapczana przełażąc przez śpiącą żonę, Podreptał do szafy, w której miał ubraniowe rzeczy, But włożył, palcem w nim kiwnął i z ulgą rzekł: Załatwione!Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.