Zbudził się Dreptak, światło zaświecił, I sam już nie wie - sen to czy bajka? W białych koszulach dziwni faceci Grają czastuszki na bałałajkach,
Tłum znanych osób wokół się snuje - Czarniecki, Berent, Nobel, Pastrana, A między nimi Dreptaka wujek, Co zamiast jajka ugryzł raz granat.
Siadł Dreptak w łóżku, trzęsie nim trema, Taki się czuje nikły i drobny, A tu orkiestra rąbie je t'aime'a Względnie Niemena Rapsod żałobny.
Kręci się Dreptak, składa ukłony, I myśli sobie: - Cóż to za strefa? A tu tymczasem przez megafony Słychać wezwanie: - Dreptak do szefa!
I dwaj anieli zdobni w ordery Zastosowawszy pewien chwyt krzepki, Znany gdzie trzeba jako "B 4", Wyprowadzają jego z izdebki.
I wiodą ci go środkiem alei Pośród okrzyków oraz owacji, Aż przystanęli z nim u wierzei Biura miejscowej organizacji.
Tu coś sapnęło jak saturator, Dźwierze ozwały się zawiasami, Wyszedł z nich z wolna organizator I spytał groźnie: - Co ze składkami?
A Dreptak prawie przytomność stracił, Pobladł jak ściana z wielkiego sromu, Padł na kolana, wszystko zapłacił I jak niepyszny wrócił do domu.
Organizator zaś, ze swych planów Skreśliwszy ową wpłatę klienta, Mruknął do siebie: - Bez tego szpanu Bym nie wydusił z nich ani centa!Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.