Grzybów było w brud: chłopcy biorą krasnolice, Tyle w pieśniach ludowych sławione lisice, Panienki za wysmukłym gonią borowikiem, Lecz wszyscy rozglądają się za sromotnikiem,
Którego chłopi zowią grzybów pułkownikiem W stanie spoczynku. Grzyb ten - zarówno suszony, Jak też marynowany lub w maśle duszony Niezwykłym wśród Polaków cieszy się popytem, Choć dla inszych narodów bywa jadowitem.
Hrabia, pojąć nie mogąc, w las czym prędzej rusza I chwyciwszy Wojskiego za poły kontusza Spytał: - Wybacz, waść, proszę, to moje nieuctwo, Lecz jakże jeść możecie trujące paskudztwo?
Zaśmiał się Wojski, sięgnął w kieszeni odmęty, Wyjął stamtąd sromotnik cętkowany, kręty, Połknął, mlasnął i mruknął: - A teraz odtrutka! - Rozumiem - krzyknął hrabia - pewnie gdańska wódka!
- Gdańska po sromotniku? - rzekł Wojski - akurat! Na truciznę - trucizna! Vivat denaturat! I łyknąwszy pół basa rzucił w krzaki flaszkę, Kędy legła, z naklejki szczerząc trupią czaszkę.
- Lubię też - dodał szlagon - gdy sobie dogodzę, Odpocząć w strudze spalin przy ruchliwej drodze, I gdy tlenek ołowiu moje płuco wchłania, Wspominać dawne walki w okresie powstania
Kościuszkowskiego... owe szarże, rejterady... Ja dumam - a w mym wnętrzu zżerają się jady! Sromotnik w denaturat wpadłszy fioletowy Za łeb go! Za nim goni tlenek ołowiowy!
Już go dopadł! Już srogie czynią się fermenty! Tną się krzyżową sztuką! Cios prosty! Raz cięty! Tym sposobem - gdy wzajem zniszczą się trucizny, Wytwarza się z nich pokarm wyborny a żyzny,
Chociaż nie znany nigdzie, prócz naszej ojczyzny... Słysząc te wynurzenia - dziwnie zbladł Horeszka, Widać, że w nim płynęła zbyt mała domieszka Krwi polskiej, gdyż wśród śmiechu szlachty-mosterdziejów
Z krzykiem do Włoch uciekał pośród swych dżokejów, Zaś Gerwazy, usiadłszy wygodnie na skwerku, Jął smażyć sromotnika plaster po plasterku Na kilku izotopach, ukradzionych w Świerku...Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.