Gdyby mój jeden znajomy, niesamowity cwaniak, Hasłami i sloganami naładowany jak bania, Demagog o moralności gdaczący jak pozytywka, A nieprzytomny z wrażenia, gdy mija go ładna dziwka,
Cyniczny niuchacz wiatrów, gość z niezawodną sondą, Która go ochroniła od stawania na poprzek prądom, Kosmiczny asekurant, co nigdy się nie wychylił, Nigdy pierwszy nie zabrał głosu, więc nigdy się nie omylił,
Który innym, mądrzejszym od siebie, tak umiał zawrócić w głowie, Że patrzą na niego z dumą i mówią o nim "nasz człowiek", Więc gdyby ten mój znajomy kiedyś się zdrowo upił, I wylazłby na mównicę, i by się kompletnie wygłupił,
Pomieszał Engelsa z Andersem, miast Homera cytował Hemara, A kończąc swą mowę-trawę wzniósł okrzyk na cześć nieboszczyka Salazara, I zacząłby rzucać na salę popielniczki, jak również butelki, I gdyby mu wreszcie pękły sfatygowane szelki,
I gdyby mu portki spadły, gorsząc zebranych gości I demaskując legendę o jego rzekomej męskości, I gdyby do dyrektora zawołał: - Już ja cię stłamszę!!! To, jak jestem niewierzący, tak dałbym natychmiast na mszę...!Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.