Kiedy żona wyjechała, Dreptak sprzątnął swe mieszkanie. Kupił wódkę, metr kiełbasy, cukier, kawę i herbatę, A następnie poobdzwaniał rozmaite takie panie I z młodzieńczym entuzjazmem pozapraszał je na chatę.
Jakoż wszystkie obiecały, lecz nie przyszła ani jedna, Bo kobieta ma naturę tak podstępną i tak marną, Przy tym tak jest nieżyczliwa (żeby nie powiedzieć - wredna) Że nie lubi by ją nagle wezwać niby straż pożarną.
Każda chciałaby miłości, telefonów co nie miara, A gdy dzwonisz raz do roku, chłodno pyta cię i krótko: - Co u ciebie, czyżby wreszcie wyjechała twoja stara? A mężczyzna - szczera dusza - woła: - Owszem - przyjdź prędziutko!!!
Wtedy ona obiecuje, ale jakoś niezbyt pewnie, Narażając go na straty finansowe i wysiłek. Bo, jak już się wyżej rzekło, będąc nastawionym rzewnie Facet bufet uzupełnia i usuwa każdy pyłek.
Dreptak też z ufnością czekał prawie całe dwa tygodnie. Mył naczynia, prał skarpetki, tu posprząta, tam naprawi. To w wazonie zmienia kwiatki to prasuje sobie spodnie, Bo wciąż wierzy, że się wreszcie któraś z pań u niego zjawi.
Ale one, podejrzewam, że nie miały Boga w sercu Nie przybyły, postępując nieetycznie i łajdacko. Wreszcie żona wraca z wczasów. Patrzy: Dreptak na kobiercu Coś tam czyści i pucuje, a mieszkanko lśni jak cacko.
Żona padła mu w objęcia a on padł w objęcia żony. Zanosiło się na scenę romantyczną jak z Petrarki. Ale Dreptak do porządków tak już był przyzwyczajony, Że odłożył ją na tapczan i poleciał czyścić garnki.
Trudno ukryć, że ta nowość jego żonie dość dogadza. Gdy on krząta się i sprząta, pichci, albo myje miski, Ona, mając nadmiar czasu, najcyniczniej jego zdradza. A to wszystko przez te panie co nie przyszły - EGOISTKI.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.