Kędyś w Polsce był przysiółek, Wokół żyto i pszenica, A w przysiółku był zaułek Gdzie mieszkała cud-dziewica.
Piękna była już od dziecka (bo przypadkiem miała dziecko) I chodziła stale w kieckach Z podhalańska-mazowiecko.
Ojciec kochał swoją córę, Wciąż ją pieścił i przystrajał, Aż raz kupił dla niej kurę Co znosiła barwne jaja.
Wiele było stąd rwetesu, Tłum zgromadził się pod progiem, I przyjechał pan profesor Co był znanym etnologiem.
Lat miał osiemdziesiąt z górą, Siwa broda mu wyrosła I zawołał: Kuro kuro, znieś mi jajko! ... kura zniosła.
Długo patrzył naukowiec, Wreszcie rzekł do asystentki: - No no, sama pani powiedz, Jakie kolorowe centki...
Aż się wokół mieni wszystko, Całkiem jak u Renoira... Czyżby się impresjonistką Okazała kura stara?
Tu wyciągnął ekstra-mocne, W dymu się pogrążył chmurach, Myśląc, czemu wielkanocne Jajka niesie zwykła kura?
lecz niedługo siedział solo, Bo nadjechał na "Junaku" Jeden znany ornitolog Co rozumiał mowę ptaków.
Zaraz kurę zaczął badać I przełamał jej opory: -Proszę prędko odpowiadać Skąd się wzięły te kolory?
Tak ją spytał w ciemnej sieni Gdzie zapędził ją z podwórka, A ta kura się rumieni I w zmieszaniu skubie piórka,
Lecz pytana bez litości Rzekła: - Serca mi nie rańcie... To poniekąd grzech młodości I wspomnienie po bażancie...
Był tu jeden taki bażant, Kolorowy niby tęcza.... Cóż... dziewczętom się to zdarza, Niech już pan mnie nie zamęcza...
I skłoniła się na progu I pobiegła skubać kwiaty.... A na płocie zapiał kogut. Bardzo dziwny. Bo rogaty....Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.