Niejeden mną pomiatał szkwał, I myślał że mnie porwie I w boju jam odważnie trwał, I w łożu było w normie,
Schodziłem pole, las i step, Gdzie wilki nocą wyły, Lecz samoobsługowy sklep - To rzecz nad moje siły...
Kiedy tam wchodzę - wtedy cześć, Paciorek mówię w duchu - Bo w sklepie - ekspedientek sześć W kamiennnym tkwi bezruchu,
A wszystkie wparły we mnie wzrok I spojrzeń sześć mnie goni, I sprawdza każdy drżący krok I każdy ruch mej dłoni,
I wiem, że kropka, muszę wpaść, Bo tok ich myśli słyszę: - O, sukinsynu, chciałbyś skraść Wiśniowy dżem z Pudliszek?
Ptiberów paczka ci się śni, Marago, budyń w proszku, Serek szwajcarski pachnie ci I nęci zupa z groszku?
Byczki w tomacie chciałbyś mieć, Śledziową szastać pastą? Czterojajeczny pragniesz żreć Makaron, ty orgiasto???
Dążę z koszykiem w stronę drzwi Ze wstydu bliski śmierci, Sześć ekspedientek w przejściu tkwi Pierś w pierś (dwanaście piersi!)
A że dorodną mamy młódź O kształtach dużej klasy, Więc płynę - rachityczna łódź - Przez tuzin fal, do kasy...
W ręku druciany koszyk mam, Za ciężki dla wymoczka, Stąd częste ostrzeżenia dam: - Nie spuszczaj mi pan oczka!
Dotarłszy wreszcie - nędzny wrak - Ostatkiem sił do portu, Chwytam długopis, papier, lak, I piszę do resortu:
- Ministrze! Coś w tej mierze zrób! Przedsięweź jakieś środki, Wybuduj większe sklepy, lub Do pracy przyjm sierotki
Znaczy się jakiś chudsze daj, Których fizyczna cecha Nie będzie typu "Rzym by night", Lecz raczej typu "decha".
Ja wiem, że to drażliwa rzecz, Że pan chciał jak najlepiej... Sam także czasem lubię... lecz Nie tuzin!!! I nie w sklepie!!!!Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.