Był jeden Dreptak Zenon, który miał sąsiada A ten sąsiad nazywał się Leon Chudzielak, I ten Chudzielak czasem do Dreptaka wpadał, Mówił mu różne głupstwa i go w ucho strzelał.
Poza tym mu tratował pod oknami kwiatki, To tu to ówdzie robił mu koszmarny skandal, I groził że się kiedyś dorwie do Agatki Czyli córki Dreptaka, i że będzie Wandal.
Trudno wyliczyć wszystkie zajścia i szykany, Jakim nieraz rodzina Dreptaka uległa, Czasami się rozlegał głośny krzyk: - O rany! Gdy na Dreptaka żonę spadła z góry cegła,
Czasami Dreptak jęczał że go oczy pieką, Bo ten Chudzielak wpuszczał mu gazy łzawiące, A poza tym mu siusiał w butelki na mleko I mówił przez telefon: - Już ja cię przetrącę!
Aż Dreptak, żyć nie mogąc wśród huku i swądu, Ciągłych gwałtów, napaści to z lewa to z prawa, Zaskarżył Chudzielaka do miejskiego sądu, I już nazajutrz miała odbyć się rozprawa.
Lecz wieczorem ktoś dzwoni do drzwi Chudzielaka, Chudzielak drzwi otworzył i mruga oczami Bo nie wie: Rzeczywistość to, czy zjawa jaka? Dreptak z miłym uśmiechem stoi pode drzwiami
I mówi: - Puśćmy tamte sprawy w zapomnienie Moje pęknięte żebra niech się już nie liczą, Przebaczam i sam proszę też o przebaczenie.... Chudzielak ryknął śmiechem i zawołał: - Byczo!!!
Na szczęście za Dreptakiem przyszła jego żona Schwytała go, na czole położyła rączkę I jęknęła: - No proszę, głowa rozpalona... Zenek, weź aspirynę, ty masz gorączkę!!!Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.