... Więc kiedy urlop się kończy i znowu czeka nas praca I trzeba przerwać wczasy i trzeba do miasta wracać, No to się wtedy wraca, lecz - co jest najciekawsze - Że ja wyjeżdżam i wracam, a inni zostają. Na zawsze.
Zostają sobie nad morzem albo nad jeziorami, Błądzą po lasach sosnowych, pływają kajakami, Jest im spokojnie i dobrze, nie gnębi ich troska i trema, I byliby prawie w komplecie, tylko że mnie już tam nie ma...
Nadchodzi jesień i zima, zły wicher nad miastem lata, A oni wciąż przebywają w cieple wiecznego lata. Niektórych spotykam w mieście, rozmawiam z nimi czasami, Są niby tacy sami, ale to nie są ci sami.
Na przykład w małej wiosce daleko nad Bałtykiem Została na zawsze Basia ze śmiesznym warkoczykiem, I żyje równolegle z Basią spotkaną po roku Tą samą, ale już z jezior, i doroślejszą, bo w koku.
Zostały obie na zawsze w kręgu mych wspomnień i marzeń, W azylu niepowtarzalnych, nieważnych już dzisiaj zdarzeń. Tamten dzień im się rozpala, tamta noc się nad nimi wygwieżdża, Są takie same, jak w chwili gdyj amusiałem wyjeżdżać...
I nawet mój duży synek po dawnej, wczasowej podróży Ma u mnie swój kącik w którym pozostał na zawsze nieduży. Jest tam plaża i świeci słońce i nigdy nie będzie ciemniej I to wszystko jest moją własnością. Chociaż się dzieje beze mnie. Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|