Marynarz Maksymilian Faja Na koi siadł w kajucie swej, Już bryzgi wody na bulajach Świadczą, że statek ruszył w rejs. Marynarz Faja Maksymilian Cygaro ssie i patrzy w sufit, Coś tam wspomina, coś przeklina I płacze, płacze jak głupi.
To było rude i chude Stworzenie portowe, Lubiło białą wódę A ciuchy fioletowe. Gdzie tam fiolety Do rudych włosów, Jak kastaniety Do bigosu. Opalona była na brązowo, Na rudo, na fioletowo, Ruda chuda i fioletowa, Więc marynarz wziął i zwariował. Już nie kusi go Hamburg i Londyn, Już nie musi mieć dużych blondyn, Taki był mocny, Taki miał luz, A tu chuda, a tu ruda, A tu ruda chuda blues. Aż po miesiącu czy po roku Przebywszy mnóstwo mil i burz Statek ponownie wszedł do portu, Ale tej rudej nie ma już, Podobno zwiała z jakimś szejkiem, A drudzy mówią, że to z Czechem. Więc nie wiadomo, z szejkiem czy Szwejkiem. A może ze szpiegiem lub Szwedem? Nie kochaj rudych i chudych, Panie Boże broń cię, Płyń lepiej na Bermudy, Utop się w Trójkącie. Jak ktoś do rudych włosów Nosi ciuchy fiolet, Najlepszy na to sposób - Pistolet.
...ale ona była na brązowo Opalona, na fioletowo, Ruda chuda i fioletowa, Chyba każdy by dla niej zwariował, Zwłaszcza oczy miała takie jasne I sukienki jakieś takie ciasne. Co tam New York, Co tam Santa Cruz, Tylko chuda, tylko ruda, Tylko ruda chuda blues.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.