Nie pił ani nie palił, nigdy nie grał w karty, Nie chodził do Zenobii, nie chodził do Marty, Nigdy nie zjadł do syta, chociaż o tym marzył, Łykał mnóstwo witamin, codziennie się ważył, Spać chadzał bardzo wcześnie, więc nie bywał w kinie, Z książek zdołał przeczytać Krzyżaków jedynie, Na więcej nie miał czasu, albowiem od świtu Musiał przysiadać, padać, biegać do przesytu, Gigantyczne ciężary wznosić ciągle w górę Lub jak malutki chłopczyk skakać poprzez sznurek.
Przeto myśleli ludzie, a zwłaszcza kobiety, W imię czego prowadzi ten żywot ascety? W imię ojca i syna? W imię wyższej sprawy? W imię samozaparcia lub dobrej zabawy? W imię dobra pokoleń, upiększania życia? Nie, on to wszystko robił w imię mordobicia! Jak rąbnie, to przeciwnik nogi w górę zadrze! Tak tak, ciężki chleb mają zawodnicy w kadrze! Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|