Czy to foka jękliwie się żali, Pływająca w lodowatej fali, Czy też niedźwiedź polarny groźny Co mu z pyska bucha oddech mroźny? Może pingwin razem z pingwinięty Wskoczył z pluskiem w polarne odmęty? Może płacze ponuro syrena Ze słynnego statku Amundsena? Może zamieć uderza o szkiery, Bo jak nie to, no to co to do cholery? Chyba że to przez śnieżyste tereny Pędzą cwałem kosmate reny, Lub rosomak na zimnym Tajmyrze Przemarznięte łapy sobie liże, Lub psi zaprzęg i traperskie narty Przecierają szlak nieprzetarty, Albo wilk to samotny przy fiordzie Wyje, a głos zamarza mu w mordzie, Względnie mors do przerębli zalazł, Bo jak nie to, no to co to, kurdebalans? Wszak nie Fin to, nie Eskimos skośnooki Strąca sople, które wmarzły mu w loki, I nie ajsberg płynie z pluskiem straszliwy, I nie w tajdze syberyjski myśliwy, I nie żaden Scott na Antarktydzie Do bieguna z uporem idzie, Nie Samojed, ani nie Lapończyk Z lodu igloo budować kończy, Nie rozbitek tak jęczy na głazie... No to co to rany boskie w takim razie??? Ach, to w srogiej arktycznej pustce Lewandowski spędza wczasy w Ustce!!!Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.