Biorę prysznic i patrzę na Planty które cudnie zielenią się w maju nad dachami kościołów kuranty a pode mną dzwonki tramwajów
Ten życiorys dał los w upominku Karmelicka mnie wiodła ulica tam gdzie ojciec wychował się w Rynku a pradziadek miał kram w Sukiennicach
Ja to miasto od innych wolę choć nikomu nie stawiam za wzór zawsze będę wychodził na pole niech se inni wychodzą na dwór
Ja nie śpiewam o rajskim ogrodzie który żadnej wojny się nie boi tu tak samo śpią dziwka i złodziej ale moi
Biorę prysznic i patrzę na Planty które cudnie zielenią się w maju nad dachami kościołów kuranty a pode mną dzwonki tramwajów
Nie potrzebny mim dowód i paszport i w ogóle zbyteczne są słowa ja mam w genach wpisane to miasto i na duszy pieczątkę Krakowa
Ja to miasto od innych wolę choć nikomu nie stawiam za wzór zawsze będę wychodził na pole niech se inni wychodzą na dwór
Na tym miastem mnie kiedyś rozsypcie szarą chmurą miliarda atomów wtedy nawet gdy skończy się życie będę w domu
ja to miasto od innych wolę Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|