Spod krakowskiego ogródka płynie piosenka króciutka, piosenka w rytmie walczyka od gościa z zarostem Bralczyka.
Ten siwy zarost na twarzy to świadek koronny zarazy, bo nie ma ochoty się golić zamknięty w domowej niewoli.
Bo bliżej mi teraz do drzewa i ptaka, gdy rano zaśpiewa, i sarny płowej pod oknem, i bzu, co liliowe ma krople.
I trudno się napić do lustra, gdy „Zwis” zamknięty i „Gruszka”, i żeby przyjąć wódeczkę, trzeba odchylić maseczkę.
Brak z wnuczką do kina wypadów, u pani Stasi obiadów, spacerów z żoną po Rynku i fasad kochanych budynków.
Lecz głowa, rodaku, do góry, rozwieją się wkrótce złe chmury i zniknie wirus zdradziecki, niestety, zostaną Terleccy.
Bo na nich, jak mówią uczeni, słabośmy uodpornieni, dlatego szykuję po cichu szczepionkę na polityków.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.