Piosenka "Dobry apetyt" pochodzi z okresu dna kryzysu.
Wysoki sądzie, przyznać wypada, Owszem zeznaję, zjadłem sąsiada. Lecz grzech odpuszczam w sumieniu własnym, Bo sąsiad mój był strasznie żylasty. Żeby sądowi wyrok uprościć, Ja powiem krótko, no skóra i kości. Podczas konsumpcji ogromna męka, On już ma spokój, mnie boli szczęka.
Bo gdy jeść się chce, gdy z głodu wyje kiszka, jeść się chce! Ti-ri-ri-ri Ti-ri-ri-ri Jeść się chce! Żeby choć chuda myszka, jeść się chce. Coś na ząb, żeby kawałek śledzia, ryba, ser. (Powtórzę ryba, ser) Szynka, smalec, polędwica, schab, karkówka, potylica, uszka w barszczu, kawał farszu, Coś na żer.
Pan prokurator, twierdzę to z żalem, Nazwał w procesie mnie kanibalem. Owszem przyznaję zjadłem sąsiada, Lecz czy wyglądam na ludojada? Jestem mizerny, sypiam fatalnie, No bo też jadam nieregularnie. W każdym tygodniu dni mamy siedem, A ten mój sąsiad był tylko jeden. Czy czekać miałem aż do pierwszego? Czasem zjeść trzeba coś konkretnego. Niech sąd wysoki coś mi poradzi, Zanim się nowy sąsiad wprowadzi. Miałem w procesie wiele powodów, By zaspokoić prawo do głodu. Choć nic nie jadłem jeszcze od wczoraj. Jednak nie tknąłem prokuratura. (a taki był różowiutki)
A przecież gdy jeść się chce Gdy czujesz w dołku ssanie, jeść się chce. Ti-ri-ri-ri Ti-ri-ri-ri Jeść się chce! Najbardziej czują panie, jeść się chce. Chudość ud, i już zaczynasz wierzyć w dietę cud. Żeby tylko jakieś jadło, mydło, szczotka, sznurowadło, Coś do gęby między zęby, coś na głód.
Wysoki Sądzie, przyznać wypada. Wiem, zawiniłem, zjadłem sąsiada. Lecz niech Sąd zważy i ma baczenie, Jakie jest teraz zaopatrzenie. W ostatnim słowie, błagam, litości. Zjadłem sąsiada po znajomości. Czy sąd wysoki może niestety, Skazać człowieka, że miał apetyt?
Zapach krwi. Choć sąd mi nie uwierzy, zapach krwi. Ti-ri-ri-ri Ti-ri-ri-ri Tylko drzwi i sąsiad taki świeży, tylko drzwi. Jeżę sierść! I wpadam do sąsiada, jeżę sierść! Potem szyja, grzyb pośladek, jakiś kuper, Jakiś zadek, rączka, nóżka, skrzydło, szyjka, biodro, pierś.
Chcę też Sąd prosić w imieniu własnym, By strażnik nie był już taki żylasty. Bo muszę przyznać, twierdzę to jawnie, Już nie mam zębów takich jak dawniej.
Zapach krwi. Choć Sąd mi nie uwierzy, zapach krwi. Ti-ri-ri-ri Ti-ri-ri-ri Tylko drzwi. I strażnik taki świeży, tylko drzwi. Jeżę sierść! I wpadam na klawisza, jeżę sierść. Potem szyja, grzyb pośladek, jakiś kuper, jakiś zadek, jakaś krata, jakaś łata, gryps na pierś.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.