Gdzieś w Odeskim lesie banda grasowała nieuchwytna od szeregów lat z policyjnych obław wychodziła cało nie ponosząc przy tym żadnych strat
W bandzie żyła Murka dziewczę czarnookie nie wiadomo skąd ją przywiał wiatr Banda też czuwała nad jej każdym krokiem w bandzie żyła od najmłodszych lat
Raz gdy po robocie na kieliszek wina do tawerny weszliśmy we trzech Murka tam siedziała przy dźwiękach pianina wkoło Murki słychać było śmiech
Gdy nas zobaczyła zbladła i zadrżała blady uśmiech z ust jej nagle znikł sprawa była jasna Murka nas zdradziła przy stoliku z Murką siedział pies
Nagan błysną w dłoni strzał rozległ się głuchy Murka się zwaliła głową w dół uderzając przy tym skronią o podłogę krew trysnęła z ust jej aż na stół
Żegnaj nasza Murko policyjna suko za swą zdradę zapłaciłaś krwią Banda nie przebacza kula jest zapłatą Zdradę można zatrzeć tylko nią
Niedaleko w lesie jest mogiła głucha, Skryta całkiem pośród starych drzew Tutaj swoją Murkę banda pochowała, A po Murce został tylko śpiew. Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|