Wino nabrało smaku octu niebo zasnuły ciemne chmury, w sukni z czarnego złotogłowiu posłaniec pierwszy ruszył z góry.
Koń jego biały był jak mleko parł do zwycięstwa nie do sławy tratował ziemię kopytami czerwienią białe futro skrwawił. Wtem słońce dymem się zasnuło a w rzekach nagle zbrakło wody koń barwy ognia i pożaru niósł ducha walki i niezgody.
Tam gdzie na popas się zatrzymał i palił wstrętne swe ogniska nienawiść szerzył i szaleństwo a ziemia była od krwi śliska.
I trzeci jeździec runął z góry na grzbiecie niósł go rumak kary płacił denara za pszenicę za jęczmień płacił dwa denary.
I wagę dzierżył w swoich dłoniach na której ludzkie losy ważył chcieli go winem marnym spoić lecz wina pić się nie odważył.
I ruszył z nieba czwarty jeździec w całun śmiertelny był odziany piekło szło za nim, wszystko przed nim padało mieczem podcinane.
Czwartą część wody w krew zamienił czwarta część ziemi krwią spłynęła koń czaszki miażdżył kopytami a świat zaraza ogarnęła.
I odjechało czterech jeźdźców dzień gniewu minął, a wśród żywych wśród krwi, szaleństwa i pożaru przetrwała garstka sprawiedliwych.
I odjechało czterech jeźdźców dzień gniewu minął. Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|