Na dnie ciszy siedzę, pośród czterech ścian wolny niby kot, swobodny jak ptak pośród czterech ścian wszystko jest takie obce każdy tu mówi co chce, każdy robi co chce.
Tam za murem życie bardzo szybko mija wszystkim co przywykli do marchwi i kija. Ja tu sobie siedzę i opalam nogi, na przekór doktrynie wciąż rozmawiam z Bogiem.
Wieczór już zapada, dadzą mi kolację dwie tabletki, żebym wierzył w demokrację. Zastrzyk co przywróci klasową świadomość kaftan, bym wysłuchał z dziennika wiadomość.
Siedzę i rozmyślam o tym co za murem, sąsiad z łóżka obok myśli, że jest knurem. Jasna biel sufitu umysł mi rozgniata chyba tu zostanę przez najbliższe lata. Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |