Kiedy na koniu przemierzam swoje włości a syreny w basenie śpiewają o miłości To żyję, to żyję, to żyję
Kiedy obszernym gestem stawiam wódę, lody tym, którzy utopili by mnie w łyżce wody To żyję, to żyję, to żyję
Kiedy nie da się mocniej, nie da się więcej tłum szaleje, chcą mieć ze mną zdjęcie To żyję, to żyję, to żyję
Ale nic nie jest dane raz wszystko płynie i minie na łeb zawali się poddasze nie zostanie kamień na kamieniu Po siedmiu latach tłustych już już nie ma z czego cieszyć się Po siedmiu latach chudych już już nie ma o co martwić się
A kiedy z chmur na głowę leją sie pomyje osaczają wilki, syczą żmije Też żyję, też żyję, też żyję
Kiedy komornik najczęstszym moim gościem a karnawały stają się postem To żyję, to żyję, to żyję
I kiedy nawet własny pies podstawia nogę i nie ma czym oddychać, dno zamiast podłogi To żyję, wciąż żyję, wciąż żyję
Ale nic nie jest dane raz wszystko płynie i minie na łeb zawali się poddasze nie zostanie kamień na kamieniu Po siedmiu latach tłustych już już nie ma z czego cieszyć się Po siedmiu latach chudych już już nie ma o co martwić sięTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.