Przyszedł do mnie raz gość Zabobonny dość Dłoń wyciągam, a on Uderza w trwożny ton Trzęsie się aż strach I jęczy blady w drzwiach
Co ty zrobiłeś? Dzień zapeszyłeś Rękę podałeś mi przez próg Już niezawodnie klątwa nas dotknie Wyjdę stąd jako twój wróg
Daję mu raz w twarz Zamiast czekać aż Samo spełni się Fatum jakieś złe I wyciągam doń swą Pojednania dłoń
Znów to zrobiłeś, znów zapeszyłeś Znów wyciągnąłeś dłoń przez próg Po takim czynie klątwa nie minie Wyjdę stąd jako twój wróg
- Chodzi o Tobie, chłopie, że jeśli sami wywołamy nieszczęście, to ominie nas pech, niezależnie od nas. - No to ja cię teraz rozumiem i cię szanuję za to. - Teraz ty przelej mi, żeby było po równo. - Ale żeby było równo, to ty też mi przylej. - A może powinniśmy dać sobie po razie? - To ja już lepiej tobie przyłożę, żeby było sprawiedliwie.
Gdy ci to dałem To wyrównałem Limit nieszczęścia na dom Stało się zadość Więc czas na radość Wyjdę stąd jako twój ziomTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.