Mogło być mi lepiej i mogło być gorzej Lecz do dzisiaj słyszę tę ciszę w klasztorze Na ryneczku domki krzywe, pachnie bzem i piwem Miód się lepki lepi, fotografia w sepii
Na niej dzieci skubią czerwone porzeczki A wokół miasteczka marszczą się góreczki Proste lata młode, jak dym na pogodę Dziś, nie wiedzieć czemu, są Alpy problemów
Dobry Panie Boże! w świecie pełnym świństwa Zwróć nam, jeśli możesz, kromeczkę dzieciństwa Niech zapachnie jesień czeremchą i wiosną Albo nam przynajmniej nie pozwól dorosnąć
W tle była kukułka – ten listonosz losu Który nam wykukał łaskawość niebiosów Gdy szczęściem był piernik w malutkiej Alwerni Kiedy to się stało, że nam wciąż za mało
Czasem nas przyzywa skądś pamięci trąbka Próbujemy skleić czas we wspomnień rąbkach Prawdę, co zachwyca jasna jak pszenica Jak ten niepojęty oleodruk święty
Dobry Panie Boże! w świecie pełnym świństwa Zwróć nam, jeśli możesz, kromeczkę dzieciństwa Niech zapachnie jesień czeremchą i wiosną Albo nam przynajmniej nie pozwól dorosnąć
I nikniemy w mroku, spokojni i bierni My – te niegdysiejsze dzieciaki z Alwerni A nad nami w górze aniołowie stróże Szczęśliwi anieli, żeśmy nie zgłupieli
Dobry Panie Boże! w świecie pełnym świństwa Zwróć nam, jeśli możesz, kromeczkę dzieciństwa Niech zapachnie jesień czeremchą i wiosną Albo nam przynajmniej nie pozwól dorosnąć AmenTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.