Jeszcze sierpniowy wieje wiatr I noc nie prześcignęła dnia, A gdzieś za lasem cicho grzmi, Jeszcze kumkanie słychać żab, Ktoś na harmonii smętnie gra Panience, co w hamaku śpi.
A przecież słońce już zachodzi I nie da się na wędkę złapać, Srebrnym skrzydełkiem muska wodę Ostatnia ważka tego lata,
Nie ma już malin do obiadu, Topnieje cisza niby wosk, Gdy kropla deszczu nagle spada Na pierwszy wrzos.
Jeszcze daleko światła aut, Maciejka pachnie jak we śnie, Dzięcioł zastukał raz i znikł, Jeszcze cię plecak pije w kark I komar tuż za uchem tnie, Kiedy się wspinasz na sam szczyt.
A przecież słońce już zachodzi I nie da się na wędkę złapać, Srebrnym skrzydełkiem muska wodę Ostatnia ważka tego lata,
Nie ma już malin do obiadu, Topnieje cisza niby wosk, Gdy kropla deszczu nagle spada Na pierwszy wrzos.
Jeszcze przydrożny szczeka pies, Nie rani uszu disco-bzdet I ciurkający nocą kran, Pod pianą fali mruga leszcz, Pod ziemią dróżkę robi kret, Przez łąkę panią goni pan.
A przecież słońce już zachodzi I nie da się na wędkę złapać, Srebrnym skrzydełkiem muska wodę Ostatnia ważka tego lata,
Nie ma już malin do obiadu, Topnieje cisza niby wosk, Gdy kropla deszczu nagle spada Na pierwszy wrzos, Gdy kropla deszczu nagle spada Na pierwszy wrzos.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.