Ho-o-o-o, ho-o-o-o Ho-o-o-o, ho-o-o-o
W Akademii posła Jurka Nie zabraknie nigdy sznurka Bata, kija, dyscypliny Tu się spuszcza tęgie liny
Tu dla zdrowia wychowanków Są dwa klapsy na śniadanko Południowe średnie pranie I wieczorne wielkie lanie
Ho-o-o-o, ho-o-o-o Pójdź, dziecino, miłość okażę ci Ho-o-o-o, ho-o-o-o Pójdź, dziecino, pupcię obiję ci
Oto jest recepta prosta: Za wygłupy mała chłosta Za podskoki i wybryki Mocne miłosierne wnyki
No a dziecię, jak sądzicie Gdy dorosłe zacznie życie Czy go najdzie chętka taka By posłowi dać klapaka?
Ho-o-o-o, ho-o-o-o Pójdź, dziecino, miłość okażę ci Ho-o-o-o, ho-o-o-o Pójdź, dziecino, pupcię obiję ci
W Akademii posła Jurka Nie zabraknie nigdy sznurka Bata, kija, dyscypliny Tu się spuszcza tęgie liny
No a dziecię, jak sądzicie Gdy dorosłe zacznie życie Czy go najdzie chętka taka By posłowi dać klapaka?
Ho-o-o-o, ho-o-o-o Pójdź, dziecino, miłość okażę ci Ho-o-o-o, ho-o-o-o Pójdź, dziecino, pupcię obiję ci Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|