W dolinach szary wstaje dzień A w górach nieba szczery blask Kolosy w słońcu mienią się I kuszą żebyś na nie wlazł
Na poziomie morza wszystkie sprawy bledną Przy doznaniach ponad oceanem chmur I nie dziwne, że Twe myśli zawsze biegną W stronę wysokich gór
Huragan, sraczka, mróz czy ból A Ty do strefy śmierci gnasz I nie jak statystyczny ciul Któremu w butli noszą gaz
Gdybyś jednak musiał w biurze pełnym ludzi Przymusowo przekiblować cały rok To zapału Twego raczej nie ostudzi Ale podsyci go
W dolinach szary wstaje dzień A w górach nieba szczery blask Kolosy w słońcu mienią się I kuszą żebyś na nie wlazł
To w uznaniu za wspinanie leży sedno W narkotycznym głodzie na kolejny raz Więc wołami Cię od ściany nie oderwą Bo góra trzyma CięTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.