Prawda subtelna, wytwornie ubrana chodziła, Każdy wesoły, choć goły, miał przykład z niej brać, A blaga prostacka tę prawdę do siebie zwabiła: ”Zostań, odpocznij, wszak możesz spokojnie tu spać.”
Kiedy zaś prawda naiwna na dobre usnęła, Śniła rozkosznie i miękko wtuliła się w koc, Blaga brutalnie z niej całe okrycie ściągnęła, Grzejąc swe ciało jej ciepłem spędziła tę noc.
Rano gdy prawda z letargu ocknęła się wreszcie, Naga i sadzą pokryta zmarznięta na kość, Strach ją ogarnął i wstyd, jak pokaże się w mieście... Czy w tej postaci okropnej rozpozna ja ktoś?
Śmiała się jednak, gdy w pierś jej kamienie ciskali - ”Blaga to zwykła, choć chodzi ubrana jak ja!” Dwaj urzędnicy protokół rozległy spisali, W którym z godności ją chcieli obedrzeć do cna.
I chodź naga prawda na Boga się klęła wciąż słabła, Długo musiała się tułać i żebrać jak dziad, A Blaga tym czasem już gdzieś konia z rzędem ukradła, Na którym butnie przemierza do dziś cały świat!
Mówią, że ktoś tam o prawdę zaciekle wojuje, Lecz w jego słowach tej prawdy nie widać ni krzty! Może ta prawda naprawdę nam zatryumfuje, Jeśli od Blagi nauczy się reguł złej gry!!!
Bywa, że czasem pół litra zaszumi Ci w głowie I nawet nie wiesz, gdzie zaśniesz, bo padniesz i cześć, Mogą do naga oskubać naprawdę panowie. Patrz, chytra Blaga w twych portkach wybiera się gdzieś! Patrz, twój zegarek chce Blaga na bazar już nieść! Patrz, do historii chce Blaga z dowodem twym przejść!
Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|