Przed burzą tuż pod lasem nie było nikogo, ot, zwykła łąka w słońcu złocistym skąpana. Obok niej wzgórze. Na nim ciemnych chmur czekałem, zaślubin burzy, nieba – ich z ziemią swatania.
W końcu moje pragnienie Bogowie spełnili, ujrzałem mocy wichru władzę ponad światem. Zafalowała łąka, las zaszumiał nagle i samotny już w sercu żywiołu nie stałem.
Wpierw mi się wydawało że cień jakiś przemknął przez łakę pozłacaną co pod wzgórzem stała. Wnet lasem wstrząsnął piorun, mgnienie błyskawicy objawiło mi jego – piorunów tytana.
Powolnym krokiem wspinał się na moje wzgórze, gdy mijał mnie na chwilę – w oczy jeszcze spojrzał. Poruszyć się nie mogłem wcale ni odezwać, kazał bym nieruchomym jak kamień pozostał.
Na szczycie wzgórza olbrzym ręce wzniósł ku niebu i głos się jego rozległ w cztery świata strony. Perun opowieść swą snuł – długo i dostojnie, pieśń piękną pełną mocy, burzy pieśń i gromu.
Gdy nieba pieśń umilkła, mocarz ręce opuścił, podchodząc do mnie szepnął – Moją moc ci daję - Siłę mej pieśni w tobie zaklinam na wieki, ciebie samego zmienię w burzy święty kamień.
Po burzy już pod lasem nie było nikogo, ot, zwykła łąka w słońcu złocistym skąpana. I tylko ja tam jestem – kamień – świadek niemy zaślubin burzy, nieba – ich z ziemią swatania.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.