A wszystko się zaczęło gdy miał 16 lat, fabryce już harował jego ojciec i brat, Od rana do wieczora, znowu do rana, z pracy do domu wlókł się na kolanach, Przysięgał sobie wtedy że to ostatni raz, ze jakoś się stąd wyrwie i zawojuje świat, zaciskał mocno zęby i łykał tylko ślinę, a życie przemijało z godziny na godzinę. Oi!
Szybko się przyzwyczaił i nabrał nieco krzepy, do baru z kolegami, lubiły go kobiety, Zapomniał o przysiędze- komin był jego światem, cieszył się że w ogóle zarabia jakąś kasę, Ożenił się niebawem, dzieci przyszły na świat, wtedy w jego fabryce zaczęło się źle dziać, On zapierdalał dalej na chatę na rodzinę, a życie przemijało z godziny na godzinne. Oi!
Uu padła fabryka! a życie po szarzało... kaszlaki, mała nora- tyle co mu zostało, Dziś spędza dni pod sklepem, chla wina z kolegami, którzy w jego fabryce byli robotnikami, OOOooooOoo! OOOooooOoo! OOOooooOoo! OOOooooOoo!Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.