Znów buty, buty, buty, tupot nóg i ptaków oszalałych czarny wiatr. Kobiety stają u rozstajnych dróg, piechocie odchodzącej patrzą w ślad.
Czy słyszysz werbel, werbel, werbel gra: „Żołnierzu, żegnaj ją, przeżegnaj ją!" Odchodzi pluton — tylko mgła i mgła... I tylko przeszłość nie zachodzi mgłą.
A męstwo nasze gdzie, na miły Bóg, gdy przyjdzie wrócić na rodzinny próg? Kobiety za pazuchę kładą je jak pisklę, ukradzione nam we śnie...
A gdzie kobiety nasze, powiedz, gdzie? Gdy już nadejdzie wytęskniony dzień, witają w progu nas i wiodą tam, gdzie wszystko nasze ukradziono nam.
Lecz cóż po łzach, po załamaniu rąk! Z nadzieją patrzmy w nadchodzące dni... A pośród pól żerują stada wron, a pośród lat echami wojna grzmi.
I znów w zaułkach buty, tupot nóg, i ptaków oszalałych czarny targ — kobiety stają u rozstajnych dróg, w żołnierski podgolony patrzą kark. Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|