Wołałeś z gęstwiny zielonej Wołałeś mnie piosnką, jak ptak Nie zeszłam na znak umówiony Bo jak, mój miły, bo jak?
Są w domu ciekawi sąsiedzi I schody skrzypiące, aż strach A ja nie chciałam, by ktoś wyśledził Nasze spotkania w bzach
I tak mi żal Że przeszła noc majowa I tak mi żal Że w park poszedłeś sam
Że nie spotkały się myśli i słowa A słów dla ciebie tak wiele, wiele mam
I tak mi żal Księżyca złotej pełni Chrabąszczy, gwiazd I cienia twoich rzęs
Mógłby się cud tej jasnej nocy spełnić Tej nocy, gdy tak mocno pachnie bez
Patrzyłam przez okno otwarte A serce się tłukło, jak ptak A gwiazdy świeciły nad parkiem Ach jak, mój miły, ach jak
Lecz w domu nie spali sąsiedzi I schody skrzypiały, aż strach A ja nie chciałam, by ktoś wyśledził Nasze spotkania w bzach Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|