Nie był to łatwy mężczyzna Miał jakieś zahamowania Nie brał go drób i dziczyzna Jak również inne dania
Nie znaczy to, żeby pościł Jadł był jak inni, lecz Nie chciał mi dać swej miłości I nagle, dziwna rzecz...
To wszystko stało się przypadkiem Na pół świadomie, mimochodem Akurat jedliśmy sałatkę: Bulgarian Product
On nagle spojrzał w moje oczy A potem jakby cicho westchnął I coś zaczęło nas jednoczyć: Bulgarian Export
I chociaż może dodać by się zdało Może bobkowych liści parę Lecz nam się wtedy wydawało Że wszystkich przypraw było w miarę
I coraz bardziej nas rozmarzał Przenikał, zbliżał i rozpalał Niewinny mariaż kilku jarzyn: Bulgarian Salad
Dziś czas ukoił mi nerwy Lecz błyskawicznym nożem Żadnej bałkańskiej konserwy Już więcej nie otworzę
On czuł się u mnie jak w niebie Lecz zdeptał, zniszczył mą miłość A ja do dzisiaj siebie Wciąż pytam: Jak to było?
Bo wszystko stało się przypadkiem Na pół świadomie, mimochodem Akurat jedliśmy sałatkę: Bulgarian Product
W pokoju muchę było słychać I nagle on cichutko westchnął I coś zaczęło nas odpychać: Bulgarian Export
Nawet nie spojrzał w moją stronę Tylko serwetkę zmiął powoli I jedno słowo rzekł: "Niesłone" I zaczął solić, i - przesolił!
To wszystko chwilę trwało tylko Lecz czuło się, jak nas oddala Niewinny mariaż jarzyn kilku Bulgarian Salad
Lecz dość już ochów i achów Niechaj przypadek ten właśnie Mym koleżankom po fachu Cokolwiek w głowach rozjaśni
Fetując serca rycerzy Pamiętaj, biedna dziewczyno Że dawać im nie należy Że dawać im nie należy Nigdy, niczego - na zimno!Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.