Wolę byś był zły Wolę byś mnie bił Wolę żebyś nienawidził Wolę żebyś krzyczał Patrząc głośno milczał Wolę żebyś się obraził na śmierć
A ja wtedy przyjdę, będę patrzę na Ciebie i na Twoją złość I wtedy będę pewna jak bardzo Ci źle, jak bardzo mnie chcesz, jak kocham Cię Bo większa ze złości niż z obojętności przyjemność Nie jest mi obojętna Twoja obojętność
Wolę byś był zły Wolę byś mnie bił Wolę żebyś nienawidził Wolę żebyś krzyczał Patrząc głośno milczał Wolę żebyś się obraził na śmierć
Wolę byś był zły Wolę byś mnie bił Wolę żebyś nienawidził Wolę żebyś krzyczał Patrząc głośno milczał Wolę żebyś się obraził na śmierć
Bo zwykle, gdy ludzie mają w plecach nóż, rzadko uchodzą z tego z życiem Czemu więc Ty nie masz nawet blizny? Przecież tak ostry był mój nóż
Wolę byś był zły Wolę byś mnie bił Wolę żebyś nienawidził Wolę żebyś krzyczał Patrząc głośno milczał Wolę żebyś się obraził na śmierć
Wolę byś był zły Wolę byś mnie bił Wolę żebyś nienawidził Wolę żebyś krzyczał Patrząc głośno milczał Wolę żebyś się obraził na śmierć
Nie wiem skąd, nie wiem jak stanąłeś mi w głowie Przesuń się, bo zasłaniasz mi mózg Logiczne rozwiązania niewidoczne teraz dla mnie są potrzebne drzwi dla Ciebie, byś mógł już wyjść
Wolę byś był zły Wolę byś mnie bił Wolę żebyś nienawidził Wolę żebyś krzyczał Patrząc głośno milczał Wolę żebyś się obraził na śmierć
Wolę byś był zły Wolę byś mnie bił Wolę żebyś nienawidził Wolę żebyś krzyczał Patrząc głośno milczał Wolę żebyś się obraził na śmierćTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.