W dzielnych sercach narodzony, Szczerym ogniem owiany, Junackiemi brzmi tony, Ma zur — taniec nad tany! Rad na świata biegłby kraniec Wśród śmiałego pochodu, Jak przystało na taniec Rycerskiego narodu.
„Dziewczyneczko moja, kochaneczko, Rywalami grozić przestań mi, Bo gdy mazur tupnie podkóweczką, Któż mu w drodze stanąć śmie?" Strzeli śmiałem okiem, rączkę ściśnie I w serduszku straszna rzeź!... Aż się proszą ustek kraśne wiśnie: „Weź całusa, zuchu — weź!“
Całusa wziął dziewczęciu — I mknie dalej lotem ptaka, Bo w łubem jej objęciu Za duszno dla junaka; Bo jego piersi młodej Innego trzeba czaru: Sokolich piór swobody, Przestworza i bezmiaru...
Co mu duszne miast salony! Ni powietrza, ni rozmachu!... Hej na niwy, na zagony, Do rodzinnych pól zapachu! Gdzie, jak oko w dal zasięga, Bezgranicza i bezbrzeża! I zapora, ni potęga Nie powstrzyma nóg tancerza! Tylko bratnie klaszczą ręce!... Tylko niwy, bór i pola W zamaszystej brzmią piosence: — „Dalej, zuchu! Hejże, hola!“
A za nim długim rzędem Już nowe pary spieszą! Wichrowym sunąc pędem, Z podkówek ogień krzeszą. A dziarsko, a ochoczo! A dalej w koło zucha! Olbrzymi krąg roztoczą, A w kręgu — cud dziewucha!...
Wzięła chustkę bielusieńką, Rzuca w górę... Hejże — hura! Kto chusteczkę schwyci ręką, Ten dokończy z nią mazura! Ej te rączki, ocząt lazur! Ej pochwycę — niechaj zginę! Próżna walka! Dzielny mazur Wziął chusteczkę i dziewczynę, I szczęśliwy — wśród okrzyków — Już poleciał śmiałym krokiem, Zagniewanych zazdrośników Z góry — dumnym mierząc wzrokiem...
Pędzi dalej jak burza, Za nim zgraja wesoła... Znów się szereg wydłuża, Znowu skręty i koła! I wre taniec wspaniały, Bez spoczynku i przerwy!... Aż się dziwi świat cały, Skąd sił tyle i werwy!...
Ej, figlarko psotna, swawolnico! Taka zmienność płocha — straszna rzecz! Nęcisz rączką białą i źrenicą, A kto uległ — rzucasz precz!... W kąt paniczów złotych rój ucieka, Co twą rączkę pragnął mieć... Jeden on pozostał—jeden czeka — Zwiedź i jego srodze — zwiedź!...
Podała rączkę małą, Spojrzała... Dziw nad dziwy! On rączkę ujął śmiało, 1 sunie w tan — szczęśliwy. Aż kipi serce młode, Gdy czyta w ócz iskierce: — „Nie zwiodę — ej, nie zwiodę, „Boś duszę wziął i serce!“...
Aż radością płoną oczy I podkówka podzwania! Choćby w ogień — to skoczy Dla takiego kochania. By przekonać świat cały, Ze mazury — nie chłysty: Każdy w tańcu — wspaniały, I w kochaniu — ognisty!...
Więc kochajmy tego zucha, Naszej ziemi dzielne dziecko, Co radością rozpromienia Nawet smutną myśl w żałobie, Każąc dumnym być z plemienia, Co ma tyle życia w sobie.
Więc dla nuty ukochanej Szczery poklask niech uderzy — Ponad wszystkie obce tany Górą mazur — król tancerzy! Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|