Nagłe olśnienie, zauroczenie Jakby znienacka promień światła rozdarł mrok Oświetlił czyjąś twarz I już nieważne, czy później zgasł
Niespodziewanie, nieprzewidzianie Małe trzęsienie ziemi czasem zdarza się Usuwa się spod nóg Nieusuwalny na pozór grunt
Taka mała katastrofa Wszystko nagle jest na opak To, co miało sens Nic niewarte już jest Taka mała katastrofa Wszystko nagle jest na opak Ktoś wymówił słowo "kocham" W zapytania znak, w zapytania znak
Czy można kochać aż tak?
Na powitanie, na pożegnanie Oczekiwanie, jakby miał się zdarzyć cud Roztapia się jak wosk Nagromadzony pod sercem lód
Krótkie zdziwienia, długie milczenia Słowa, co burzą ustalony z góry ład Rozpada nagle się Poukładany w szczegółach świat
Taka mała katastrofa Wszystko nagle jest na opak To, co miało sens Nic niewarte już jest Taka mała katastrofa Wszystko nagle jest na opak Ktoś wymówił słowo "kocham" W zapytania znak, w zapytania znak
Czy można kochać aż tak?
Niespodziewanie, nieprzewidzianie Małe trzęsienie ziemi czasem zdarza się Usuwa się spod nóg Nieusuwalny na pozór grunt
Potem samotność zagląda w okno Kładzie się cieniem na wspomnieniach niby kurz Wyświetla serię zdjęć I nie przychodzi do rana sen
Taka mała katastrofa Wszystko nagle jest na opak To, co miało sens Nic niewarte już jest Taka mała katastrofa Wszystko nagle jest na opak Ktoś wymówił słowo "kocham" W zapytania znak, w zapytania znak
Czy można kochać aż tak? (x2)Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.