Jestem ja Mazur, szumnie bogaty Świecą się na mnie prześliczne szaty Koszuleńka drylichowa, by kto myślał, że to nowa Drapa my się ta bestyja, drapa mi się ta
Jedna koszula u jednej praczki Druga koszula u drugiej szwaczki Trzecia w oknie, czwarta moknie Piątą wszy zjadły, bestyja, piątą wszy zjadły
Miałem ja czapkę czworograniastą Co jeszcze dziadek chodził do miasta Tylko czasem, przy niedzieli To mnie wszyscy w niej widzieli Wielka parada, ta-da-dam, wielka parada
Miałem ja kożuch z wielkiego święta Co jeszcze dziadek pasł w nim cielęta Łata w łatę przyszywana, wstążka na nim sparowana Wielka parada, taj-dana, wielka parada
Razem ja jechał koło Lublina Tam mnie spotkała luba dziewczyna Jak ujrzała w takim stroju Zawołała do pokoju Szumnego gościa, taj-dana, szumnego gościa
A ja zaś wyjął rożek z tabaczką Poczęstowałem dziewczynę smaczko (??) Ona kichła i zionęła I do mnie się uśmiechnęła Kiejby źrebiątko, taj-dana, kiejby źrebiątko
Dostałem za nią majątku wiele Stare kobyłę, ze wszami cielę Za cielę wziął dwa talary Za kobyłę kożuch stary Dobre mi i to, taj-dana, dobre mi i toTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.