Nie bank to nas przekupił obcy, nie wróg to zmusił nas do pracy. I znów wołamy: „Naprzód, chłopcy!” bez względu na podwyżkę płacy.
Wszak serca nasze grzmią jak dzwon, drżą w listopadzie, rosną w maju, najwyższy wciąż bierzemy ton — najstarsza młodzież tego kraju!
Marsz, marsz, koledzy! Co złego to nie my. Jeszcze się polepszy, póki my żyjemy.
Niemocy drętwej zerwij pęta, szeroko, Polsko, otwórz oczy i stań wesoło uśmiechnięta wśród najmądrzejszych w świecie ojczyzn!
Choć się sprzysięgła wraża moc, by nas odesłać do rezerwy — kochany kraju, dzień i noc używaj sobie nas bez przerwy!
Marsz, marsz koledzy! Co złego to nie my. Jeszcze się polepszy, póki my żyjemy.
A gdy nas o co boli głowa, to tylko z prostej tej przyczyny, by nam nie zbrakło w gębie słowa, co będą się z nim równać czyny.
Niech zjeżdża z drogi głupi wał, co z dawna naszej sprawie szkodzi: tu robotnicy są na schwał — najstarsi w kraju ludzie młodzi!
Marsz, marsz koledzy! Co złego to nie my. Jeszcze się polepszy, póki my żyjemy.
Choć zły los nie minie i nic nas nie zbawi — jeszcze się rozwinie, jeszcze się poprawi.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.