Mijam czasem na ośce Ziomków, którzy widocznie Żyją historią wciąż Żale nie są im obce Jeden ponoć mi grozi ziom Nie bezpośrednio do mnie To mówią, że to on A kiedyś był mi ziomkiem
Matulka powtarzała co to kumple Że to zrozumiem, gdy dostanę po dupie Okaże się, kto jest kim gdy się ktoś rozpruje I gdzie są dziś te wszystkie gęby ponure
Powtarzał to również Pan Janusz z Rakowca 27 lat grzał puchę, trudne wnioski powyciągał Mówił by już nie fafać, bo to nie ta sama szkoła Jaką znał, odeszła i nie powróci jak wiosna
To ludzie starej daty szanujący ludzi nie układy Ch*j w twój układ jeśli cenisz go bardziej niż morale Czy wartości Wsadź sobie w dupę ten układ i cyngwajs, bo wstyd przynosisz
Dziś gloryfikują przemoc Winią ofiary Patusy stają się celebrytami A ch*j z wami Przyjdzie czas, że was to przerośnie Jak linia z tacy Wróci na salony etyka i będzie cacy
Więc zakładam ponczo, a nie ku*wa jakiś armor Co cię napadło, że oceniasz pod czyjeś dyktando Ile jeszcze mam słyszeć ten jazgot Obudźcie się, bo już ku*wa jest jasno
Kiedy ludzie odnajdą w sobie spokój, to zaczną Nim emanować nieswoistą pogardą do samych siebie Bo sposobów nie znają By wyrazić tak wieje jednocześnie nie raniąc....Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.