Roger Czy dociera teraz do was czemu stoicie tu ze mną? I dlaczego wasze serca spowiła piekielna ciemność? Ja na zawsze tu zostanę uwięziony na łańcuchu Jestem spadkobiercą nieszczęść, pieprzony nasciturus Sytuacja z życia wzięta i pogarda z Twojej strony Wobec ludzi mniej bogatych, tych co gorsze mieli domy Przeraża Cię to miejsce, lecz czy da Ci do myślenia? Abyś zmienił swoje życie i zaczął ludzi doceniać? Miałeś wszystko, chciałeś więcej, zobacz gdzie wylądowałeś Wita pogranicze śmierci, nie tego się spodziewałeś To chęć posiadania, to ona Cię zgubiła Zapomniałeś, co w życiu istotne, więc nadeszła chwila W której stoisz przed diabłem, to jak sąd ostateczny Tutaj nie ma litości, Twój wybór nie był konieczny A zdrada? Zdradziłeś! I wiesz o tym doskonale Oszukałeś kobietę, która kochała Cię wytrwale Lecz gdy ona po tym fakcie odnalazła swoje szczęście Postanowiłeś je zniszczyć wbijając sztylet w serce To niewinna osoba, której krzywdę wyrządziłeś Dziś spotkała Cię kara i myślisz po co to zrobiłeś? Bo ktoś zabrał Ci skarb, którego sam nie doceniłeś Powiedz, po co to wszystko? Ja wiem, bo bezustannie piłeś Czym się różnisz od Adama? Tym, że się nie powiesiłeś Teraz widzisz jaki jesteś, lecz nie widzisz jaki byłeś Zbyt leniwy by swe życie doprowadzić do porządku Pewnie chciałbyś, tak jak wielu, zacząć wszystko od początku Stojąc w miejscu nie dasz rady, brak Ci zapału i chęci A więc wsłuchaj się w te słowa i miej je na zawsze w pamięci Tego nie da się uniknąć, bo nikt jeszcze nie zdołał Chodzi o to aby człowiek za wszystkie grzechy żałował Więc wracajcie już do domu, rodziny, dzieci, żony Pamiętajcie za swe czyny każdy będzie rozliczony
Ref. Już wiesz, które popełniłeś? Które podniosły Cię, którymi zabiłeś? Silne uczucia z których dumny byłeś Poddałeś próbie uczucia swe i z uczuć swych zakpiłeś
AK47 Grzechy oplótł łańcuchem nieczystości i twarz mu opluł Patrząc w lustro ze złości posypał kreskę prochu Podał pod nos, wciągnął po trochu Myśląc gdzieżby jego los, gdzie głos rozsądku Dla niego to cios, nie czuje ulgi lecz strach, wszystko w porządku To sen w snach, odczuwasz go cały czas i od początku Zaczyna się sen, złowrogi sen gdzie grzech nie ginie w zarodku Bo nie potrafisz go zabić i czujesz dreszcz w żołądku Skupiasz się na nim, uważaj by nie stracić wątku Jak stracisz to sam siebie zranisz To jakbyś wlał trochę wrzątku do gardła i stał po środku piekła a nieba Nie mógłbyś znieść smrodu trupa, co chleba żałował komuś co niemal z głodu umierał Czując ten smród, smród grzechu by cię sponiewierał po którym byś się nie pozbierał Dlatego pomóż drugiemu nawet temu który by do ciebie strzelał! (Powiedz czemu) Nie bądź obojętny, nie bądź wrogiem dla wroga Nie bądź pazerny, bądź miłosierny wobec Boga Bądź wierny, lecz niech stanie u Jego boku twa noga I twe myśli niech będą czyste jak woda Chociaż nie mówię że krystalicznie czyste to była by trwoga
Ci...od natłoku złych myśli boli mnie głowa Chce iść spać i wstać, zacząć wszystko od nowa
Czeka cię czyściec, ty tam go zaprowadź!
Wedle życzenia, panie Adamie zbieraj się prędko Czekam przy bramie - Żegnajcie koledzy, jak bramę minę, zarzucę krzyż na plecy, drogi nie skrócę, winy nie zrzucę z pleców za grzechy.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.