Zdarzało mi się mieć nieczyste myśli wobec innych Przez co zawsze czułem się winny, czułem się inny Czułem ten lęk, a ten lęk był bardzo dziwny Do tej pory czuje go mimo, że jestem prawilny Albo mi się wydaję jak tu żyć zgodnie z prawem Samym sobą, od zawsze własnych zasad się trzymałem Prawą stroną szedłem, mimo to zasady łamałem Do góry z głową iść nie szedłem, wierzyć w siebie przestałem Przez co wiele błędów popełniłem, już zapomniałem Jak to było, teraz uczciwym być chcę a przyczyną Nie bycia w porządku nie jest kwestią matczyną Od matuli mam dobre cechy, a cechy przez które giną Mój czas, są winą moich słabości i w każdym z nas ta słabość jest Ona jest w gotowości, wystarczy zrozumieć sens i użyć swej mądrości By dotrzeć do silnych stron swej osobowości
Ref: Nieczystość w Tobie tkwi od podszewki Po litry krwi, po jej zgrzewki Nie jeden z Ciebie drwi, że taki jesteś lecz się nie martw On sam z siebie kpi bo też tkwi w jego wartościach mentalny nieład (x2)
Niech mnie oceniają, dbam o siebie jak dbają moi bliscy Od nich dostałem kodeks moralny, jeden z nich zniszczył go Zepsuło to moje wrażenie Jak być w porządku wobec drugiego by czuł spełnienie Co ty powiesz? To ja i czego się dowiesz Bowiem nie byłeś fair i to spędzało sen z powiek Tobie A przez to paranoje wjeżdżały na głowę Człowiek to słaba istota, i coś Ci powiem Kochasz swoją Anie, dla niej rzucisz Rzym pod nogi Nie przestaniesz jej kochać, staniesz na głowię by bronić jej (czy mnie słyszysz?) Tobie składam hołd w podzięce Nie ma emocji nieczystych podarowałem Ci serce z duszą I nieczystość przepadła a czy muszą inni tego słuchać? Muszą bo Tyś moją muzą! Już rozumiesz, Tyś oazą spokoju mą i mą burzą Przy mnie jesteś bezpieczna, nie kochasz mnie na próżno
Ref: Nieczystość w Tobie tkwi od podszewki Po litry krwi, po jej zgrzewki Nie jeden z Ciebie drwi, że taki jesteś lecz się nie martw On sam z siebie kpi bo też tkwi w jego wartościach mentalny nieład (x2)
Nie rozmawiam z Tobą gdy wątpię w co wierzę Ciężko mówić o tym co na duszy leży Moje myśli wobec Ciebie nie są szczere Co będzie z nami nie wiem, okłamuje siebie Kochanie nie ma życia bez problemów Tak jak ludzi bez grzechów, pytam Boga czemu W realnym życiu i w snach nieczystość siedzi w nas? Że ludzkie pokusy to często zły szlak Ja wybrałem właśnie tę, teraz zmawiam pacierz A Ty, którą bierzesz? Od Ciebie zależy Za karę rany solę bo nie jestem ideałem Kiedyś serce kochane, teraz skamieniałe Talent do rozczarowań po latach poznałem Świadomie duszę osoby bliskiej skradłem Z jedną w łóżku leżę, a z drugą siedzę w kinie Dla mojej i tej nieznajomej nieczystości gniję
Ref: Nieczystość w Tobie tkwi od podszewki Po litry krwi, po jej zgrzewki Nie jeden z Ciebie drwi, że taki jesteś lecz się nie martw On sam z siebie kpi bo też tkwi w jego wartościach mentalny nieład (x2)
Kłamać nie potrafię dlatego to rozstanie Bez wytłumaczeń kłótnie prostym rozwiązaniem By nie ranić się, sam tonę w tym bagnie Po stracie doceniłem ile życie warte Kochanie patrzę w lustro, czuję się jak gówno Po chwili nuda, czas się spotkać z inną dupą Nie wiem w co już gram, wódę we krwi mam Taniec z diabłem trwa, rozpoczynamy bal Brudne, nieczyste myśli jak ręka szatana To wcielone zło siedzi w naszych ciałach Tam gdzie pokusa, gdzieś dalej boska kara Za grzechy nie żałuję, winny się spowiada Tak sobie wmawiam „serce nie sługa” Znów zamiast uczuć na drodze obłuda Zerwana róża ukuła moje serce Nadając sens, że życie jest lepsze
Ref: Nieczystość w Tobie tkwi od podszewki Po litry krwi, po jej zgrzewki Nie jeden z Ciebie drwi, że taki jesteś lecz się nie martw On sam z siebie kpi bo też tkwi w jego wartościach mentalny nieład (x2)Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.