Miałam chłopca kanoniera Ale strzelał torem złym Potem piechur znów nacierał Lecz nie chciałam chodzić z nim Saper straszył mnie swą miną I za sobą spalił most A marynarz wnet odpłynął... Nie narzekam na swój los!
Żołnierz spadł mi prosto z nieba Może gdzieś z niebieskich ciał Ale się upadku nie bał Bo spadochron wielki miał Miał czerwony także beret Niczym maków świeży kwiat I miał także chęci szczere Gdy tak nagle z nieba spadł
Od tej pory na mnie leci Ten podniebnych szlaków syn I oplątać chce mnie w sieci Swych spadochronowych lin Postanowić coś tu trzeba I zakończyć całą grę Bo choć żołnierz spadł mi z nieba Ja po ziemi chodzić chcę!
Ale wnet się przekonałam Że to jest szczęśliwy traf Spadochronu czasza biała Warta była moich braw Przeciwnika nie pokonasz Gdy ma różnych zalet sto Nie ma to jak spadochroniarz! Któż przewyższyć może go?
Żołnierz spadł mi prosto z nieba Może gdzieś z niebieskich ciał Ale się upadku nie bał Bo spadochron wielki miał Miał czerwony także beret Niczym maków świeży kwiat I miał także chęci szczere Gdy tak nagle z nieba spadł
Od tej pory na mnie leci Ten podniebnych szlaków syn I oplątać chce mnie w sieci Swych spadochronowych lin Żołnierz spadł mi prosto z nieba Na ramieniu gwiazdkę ma Wiem już dzisiaj, że dla niego Dobrym celem byłam ja!Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.