Ja węszę gdzie Morgana skarb i zwykle go znajduję Nie wiem skąd taki dziwny dar, nie wnikam skąd to umiem Bezzębnym orzech zsyła bóg, ja szczęki mam stalowe Arkana znam złodziejskich sztuk, mój głód jest strasznym głodem Wybija obcas rytm o bruk, strzeż się swej nieuwagi By nie skrzyżował z tobą dróg (no kto?) doliniarz z Pragi
A zatem czego pragnę tak, to będą moje dłonie Spod okryć wierzchnich cudzych szat i niech już będzie moje Postawię to na suty stół, oko się będzie cieszyć Ja car, ja pan, ja życia król, posiadacz wielkich rzeczy Naiwność lgnie do lepkich rąk, tak łatwo ufność grabić Pośród lamentów, oraz klątw już znikł doliniarz z Pragi
Spełniłem puchar razy sto, w zadumie moje lico Też jest w szkatule pełnej dno, gdy wartość spada w nicość Dewaluacja gnębi mnie, nic na to nie poradzę Na zawsze znika kartki biel, przykryta bohomazem W dnia szarość mknie, spełniony sen, to złota głupców sztaby Niewielką rację oraz sens ma on - doliniarz z Pragi
Chcę wobec tych powyższych zmian, od marnych uciech uciec Co wziąłem, zdobyłem i mam, rozdam chętnie i zwrócę Cóż kiedy zawiedziony tłum, pamięta wszelkie winy Wciąż czuje straty gorzki ból i szuka dla mnie liny Wszystkiego dopaść, wszystko mieć i posmakować wszystko Marzenia chłopcze szanuj swe, zastanów się nim spełnisz je Doliniarz z Pragi, kłaniam się niskoTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.